sobota, 2 marca 2013

Rozdział 3



[ 3 ]

Pod wieczór , gdy Zoey była w pokoju cały czas patrzyła się na Starka i Lilith czuła , że patrzy już jak na swoją rodzinę.
 - Co się tak patrzysz -pyta ją Stark -Lepiej chodź i mi pomóż musimy pokonać Lilith w wojnie na poduszki
 - Nie , zabawę trzeba skończyć Lilith musi iść spać , a trzeba jeszcze się wykąpać.
 Gdy Lilith się kąpała Zoey rozmawiała z Starkiem:
 -Gdy się bawiliście wyglądaliście tak słodko. Wydaje mi się , że razem z Lilith możemy stworzyć rodzinę
 - Masz rację
 Ceremonia była bardzo wyniosłą było wiele wampirów których piątka wcale nie znała. Wszyscy płakali nawet mała Lilith która najbardziej ze wszystkich to przeżywała, jej łzy płynęły swobodnie po policzkach nie chciała ich ocierać. Gdy nagle usłyszała głos "Opiekuj się nimi", nie wiedziała skąd dochodzi ale poczuła w sobie siłę i moc dzięki której postanowiła odnaleźć morderców Tanatos. Lilith miała mętlik w głowie nie wiedziała czy może zaufać Zoey i Starkowi.
 Jednak w nocy strasznie się bała i przyszła do pokoju Zoey i Starka
 -co się stało mała?-pyta zaspany Stark
 -Niccc ,tylko śniło mi się coś strasznego. Mogę spać z wami ?
 -No pewnie -Zoey uśmiecha się do niej
 - Wiecie podczas ceremonii w moich myślach przemówiła chyba ta zmarła wampirzyca Tanatos. Powiedziała , że mam się wami opiekować uznałam , ze musimy wszyscy razem odnaleźć i zabić morderców Tanatos.
 -Wiedz , że otrzymałaś piękny talent , z czasem nauczysz się z niego korzystać jednak teraz śpij bo jutro będziemy bardzo wcześnie wracać do domu.
 Gdy po paru minutach Lilith zasnęła Stark i Zoey rozmawiali o tym jak Lilith dostała przepowiednie i uznali , że "zaadoptują" Lilith jako swoją córeczkę chociaż nie są oni "małżeństwem"(nie wiem czy było coś takiego jak ślub czy tylko uznawali , że są małżeństwem)
 Zoey i Lilith jeszcze spały gdy Stark zrobił im śniadanie do łóżka bardzo się ucieszyły. Stark i Zoey poinformowali Lilith jakie plany mają wobec niej a ona na to , że bardzo by chciała , jednak nie może bo ma już swoich rodziców.
 -Lilith kochanie wiedz , że nie będziesz już widywała swoich rodziców.
 Mała bardzo się rozpłakała , próbowali ją pocieszyć .
 Lilith się uspokoiła się i zgodziła.
 Zeszli na dół gdzie był Damien , bliźniaczki , Darius i Afrodyta. Poinformowali przyjaciół o tym , a Darius zrobił swojej wieszcze niespodziankę. Uklęknął na jedno kolano i wypowiedział te słowa;
 -Afrodyty moja "bogini" czy chciałabyś zostać moją żoną ?
 - Tak- odpowiedziała zaryczana Afrodyta
 Po śniadaniu każdy poszedł do swojego pokoju się spakować
 - Lilith może jak wrócimy pójdziemy na zakupy co ?
 Po powrocie Stevie nie miała ani chwili spokoju okazało się że podczas ich wyjazdu źli adepci organizowali sobie polowania, była wściekła z jednej strony chciała wyruszyć na poszukiwania w celu zniszczenia ich ale ciągle pozostawała sprawa Dallasa do którego ciągle coś czuła na dodatek Lilith ciągle była nawiedzana przez dusze osób które zostały zabite, to były chwilowe napady duchy targały nią i nawet czasami biły ciągle ktoś musiał przy niej być czasami sama była wstanie odepchnąć je ale ciągle nie umiała korzystać ze swoich mocy nawet Zoey nie potrafiła zobaczyć zjaw po mimo że przebywała w zaświatach. Stevie postanowiła porozmawiać z Dallasem wiedziała , że nadal ją kocha a nie tą chorą psychicznie Nicole. Uznała , że musi iść do ich dawnego domu w tunelach. Gdy doszła do kuchni usłyszała śmiech Nicol i zauważyła jej koleżanki oraz Dallasa. Weszła do kuchni.
 - O proszę kogo mu tu widzimy "naszą" Kapłankę Stevie… haha…
 -Zamknij się Nicole przyszłam porozmawiać z Dallasem a nie z jakimś pustakiem. Jakbym chciała z tobą porozmawiać to bym chyba tak jak sama do siebie mówiła bo ty nic nie kapujesz.
 -Och czyż...
 -Przestań Nicole. Czego chcesz?
 -Porozmawiać.... w cztery oczy
 - My nie ukrywamy niczego przed sobą może mówić- Odezwała się Nicol.
 -Dobrze chodź do mojego pokoju.
 Szli w milczeniu. Doszli do pokoju i usiedli na łóżku.
 -A więc czego chcesz?
 -Czemu zabiliście Tanatos!? Co ona wam zrobiła!?
 - Trzeba było się kimś posilić
 -Zrozum , że zwracacie na nas uwagę nie możecie tego ignorować. Dallas przecież wiem , że ty to też wiesz- złapała go za rękę jednak on szybko się odsunął.
 -Nadal jesteś z tym ptakiem? -spytał z pogardą chociaż wiedziała jaka jest odpowiedź.
 -Tak
 - Powiedz czemu mi to zrobiłaś? Powiedz w czym on jest lepszy ode mnie to , że ma skrzydła powiedz , gdzie zrobiłem błąd ,że musiałem Cię zobaczyć ciebie i jego w kuchni!?
 - Dallas ja go kocham , ale.... kocham też ciebie. Jednak nie mogę ci wybaczyć tego ze chciałeś mnie zabić ! Jak mogłeś? tak mnie kochałeś !? Z twojej miłości chciałeś mnie zabić!?
 -Stevie dobrze wiesz , że nie chciałem tego zrobić ale nie zostawiłaś mi wyboru!
 - Wiesz ja już pójdę bo ta rozmowa do niczego nie prowadzi. Zastanów się nad czyją krew pijecie i jak zwracacie na nas uwagę.
 Gdy wróciła od Dallas z płaczem pobiegła do przyjaciółki.
 -Jeju co się stało ?
 - Byłam tam!
 -Gdzie!?
 -U Dallas rozmawiałam z nim
 -Jak mogłaś mogli cię zabić czemu mi nie powiedziałaś
 -Zoey ja nadal go kocham.
 -Ale Stevie, co z Rephaimem? Spójrz ile on dla ciebie zrobił.- Zoey złapała przyjaciółkę za ręce i spojrzała jej głęboko w oczy
 - Stevie, naprawdę coś czujesz do Dallasa?
 - Tak
 Nagle do pokoju Zoey wpadła Kramisha z zapisaną kartką w ręce.
 - Przepraszam że przeszkadzam, ale.. - wskazała na kartkę.
 "Gdy czerwona złączy się z panem Energii
 Rozgniewa upadłego anioła.
 Słono zapłaci za krzywdę jego syna
 Jednak sam syn jego zrozumie wybór ,
 którego dokonała czerwona
 - O co tu chodzi ja się pytam !?
 -Nie teraz Kramisha , proszę zostaw mnie samą z Zoey.
 -Okey ale wiedz , ze i tak się dowiem o co chodzi
 Gdy dziewczyna wyszła z pokoju przyjaciółki zaczęły od nowa rozmowę.
 -Widzisz Stevie nie możesz się z nim spotkać ani w ogóle się z nim kontaktować ani słowa Rephiamowi. Jasne? Postaram się tym zając ale musisz mi obiecać Stevie, że nie zrobisz niczego głupiego
 -Dobrze obiecuje ale wiesz ze ciężko siedzieć mi z założonymi rękami i patrzeć jak wy próbujecie walczyć, chociaż zasłużyłam na to –płacze.- jestem porostu.. dzi...DZIWKĄ!!!
 -nie mów tak! dlaczego tak sądzisz.!!!
 -Najpierw bawiłam się z Dallasem, a później z Rephaimem a teraz co wracam do Dallasa bo jest nie dostępny taka jest prawda.
 - Nie mów tak! To nie jest twoja wina , że kochasz obu. Pamiętasz miałam to samo z Starkiem i Erykiem , jednak w Eriku byłam zauroczona. A Stark jest to moja miłość do końca mojego życia. Może z tobą będzie tak samo , a może żadnego nie będziesz miała?
 - Możliwe , jednak powiedziałam to Dallasowi.
 W tym samym momencie wbiega do pokoju Afrodyta.
 -Dziewczyny nie uwierzycie znalazłam piękną suknie ślubną i do tego boską biżuterię. Teraz muszę tylko przygotować Dariusa.
 -A zapraszasz swoich rodziców?
 -Nieee.
 -A masz zamiar ich o tym poinfromowac? -pyta Zoey
 -Oczywiście ,że nie! Tylko nie wiem czy zaprosić Neferet?
 -Niee -wrzasnęły obie przyjaciółki.
 -No tylko , że ona będzie dawała mi i Dariusowi ślub. Mam do was prośbę. Nigdy bym nie pomyślała że o was o to poproszę chcecie zostać moim druhnami ?
 - No dobraaa i tak chcemy zostać twoimi druhnami.
 W tym czasie wbiega do pokoju Lilith z Starkiem , którzy psikają się pistoletami na wodę.
 Pod wieczór (u nich 6 rano) , gdy Stark czyta Lilith książkę na dobranoc a ta zasypia , Stark postanowił uzupełnić ich "rodzinę" dodatkowym szczegółem :
 -Zoey Redbird czy chciałabyś zostać moją żoną?
 -Tak, teraz będziemy już pełną rodziną.
 Gdy Afrodyta się o tym dowiedziała postanowiła zrobić 2 w 1 . Dwa śluby jeden dzień.
 Po jakimś czasie ich rozmowa została ponownie przerwana, tym razem przez Afrodytę która jak zawsze dumnie wkroczyła do pokoju i odgarnęła włosy do tyłu, zaraz po niej wkroczył Darius, a za nim Damien z Cesą, oraz Shaunee.
 - Czy ja już mówiłam że nienawidzę poezji? - powiedziała z oburzeniem Afrodyta.
 - Zaraz, zaraz, a gdzie Erin? - spytała Zoey.
 - Poszła chyba na zakupy, dzisiaj jest obniżka w moim ulubionym sklepie - widzisz jak się dla was poświęcam?
 Wszyscy zauważyli, że gdy poruszany jest temat Erin, Shaunee cichnie i gdzieś "odpływa", lecz nikt nie chciał poruszać tamtego tematu.
 - Tak, jasne - dodał z uśmiechem Damien.
 Burza mózgów trwała 2-3 godziny, po jakimś czasie wszyscy zgłodnieli i postanowili iść na obiad. Zoey wychodziła ostatnia, gdy w przejściu zagrodził jej drogę Kalona. Zoey zmroził starach nie wiedziała co miała robić, czy przyszedł ją zabić nie mogła uciec w pokoju była mała Lilith coś jej może zrobić
 -Witaj kapłanko mej bogini przyszyłem tu z informacją do ciebie która może ci pomóc zrozumieć pewne rzeczy ale zanim ci powiem musimy się ukryć przed podłym wzrokiem jej ciemnych macek...hmmm... sama wybierz miejsce będę wiedział gdzie nie ważne skąd ale będę wiedział.
 Wybrała miejsce. Tym miejscem był "domek" Afrodyty. Jej rodzice byli na wczasach a sprzątaczka rzadko co przychodziła.
 -Czego chcesz
 -Nie denerwuj się moja droga A-yio
 - Mów do rzeczy nie mam dla Ciebie zbytnio dużo czasu.
 - Tanatos zabiła Neferet...
 -Wiem to.
 -Nie przerywaj mi proszę by zabić Neferet musisz się posłużyć "swoją córeczką" .
 -Zostaw "moją" rodzinę w spokoju.
 - Lilith wie więcej niż Ci się wydaje.
 Zoey tylko na chwile spuściła wzrok z Kalony , a on się rozpłynął.
 Gdy wróciła do "domu" od razu się położyła razem z Lilith , a Stark musiał spać na małym "wygodnym" łóżku , które kupił Lilith , by spała sama. Dziewczynka jednak wybrała ich duże łóżko.
 Rano Zoey wszystko opowiedziała Starkowi uznała , że nie może mieć przed nim tajemnic.
 Wojownik się dowiedział o tym był bardzo zdenerwowany, uznał że nie można tego ignorować wszyscy zostali poinformowani z grupy oprócz małej Lilith , której nie można zrzucać na barki taki ciężar.
 Eryk przestał należeć do grupy . Zoey , Stark i Lilith wybrali się w sobotę na wielkie zakupy. Musieli kupić małej wszystkie potrzebne i niepotrzebne rzeczy. Obiad zjedli na mieście i tam spotkali dawno przyjaciółkę Zoey.
 Zoey uznała , że jej nie widzi i jej koleżanka zrobiła to samo.
 Gdy wrócili zaczęło już świtać. Lilith poszła do Damiena by go umalować.
 -Myślisz , że będziemy też mogli mieć swoje dzieci? -powiedziała Zoey do Starka
 - Nie wiem! Nigdy się nad tym nie zastanawiałem
 -Ja też nie! Jednak , kiedyś gdy będziemy bardziej odpowiedzialni możemy spróbować.
 -Możemy teraz.
 -Nie teraz mam już swoją siedmioletnią córeczkę. Musimy z tego pokoju zrobić jej kącik do bawienia się do szkoły zacznie chodzić od przyszłego poniedziałku. Już rozmawiałam o tym z Neferet.
 -Masz rację jednak...

piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 2



[ 2 ]
 Zoey spieszyła się na kolejna lekcje jednak wpadła na małą dziewczynkę wyglądała na 7 lat i miała długie piękne czarne włosy na jej czole był znak Nyks była wampirem z czerwonej generacji. Zoey byłą zdziwiona jak tak mała dziewczynka mogła być jedną z nich kto ją na znaczył.
 - Witaj jestem Zoey, co tu robisz zgubiłaś się?
 -Tak ,szukam czerwonej kapłanki i się zgubiłam mam na imię Lilith. pomożesz mi?
 -Tak z przyjemnością . A powiedz mi jak tu się znalazłaś bo jak widzisz większość z nas ma po 16 , 17 lat a ty mi wyglądasz na 7.
 -Tak mam 7 lat i nie wiem , dlaczego zostałam wybrana na wampira.
 -Yhmm no dobrze, chodźmy poszukać Stevie.
 Znalazły ją z Rephaimem rozmawiali o czymś chyba bardzo ważnym , ponieważ gdy zobaczyli Zoey z małą dziewczynką , które zmierzały w ich kierunku rozmowa ucichła.
 -Cześć Stevie mam Ci do przedstawienia Lilith . Jest jedną z czerwonych adeptów.
 Czerwona kapłanka bardzo się zdenerwowała ponieważ nic nie wiedziała o istnieniu 7-latki.
 - Cześć jestem Stevie i jestem czerwoną kapłanką.
 -Hej jestem Lilith.
 Zoey i Stevie wymieniają przelotne spojrzenia i wracają do Lilith.
 -Dobrze idź z Rephaimem ,on Cię oprowadzi po szkole.
 Dziewczynka złapała chłopaka za rękę by czuć się bezpieczniej w nowym miejscu i poszła z nim.
 - Co tu robi tak mała dziewczynka!? -pyta zirytowana Stevie
 -Nie wiem , ale jest to chyba kolejne nie udane naznaczenie Erika!
 Obydwie parsknęły śmiechem. Jednak uznały , że muszą iść i z nim porozmawiać.

 -Hejka Erik możesz nam wytłumaczyć co robi tutaj 7-letnia czerwona adeptka!?
 -Nie mogę muszę z tobą porozmawiać, Tanatos nie żyje… Wszystkich przeraziła ta wiadomość…
 -Skąd wiesz?  Nie mów takich rzeczy…
 -Ale… ale ona mi powiedziała. Ta pani. Spojrzeliśmy po sobie z wyraźnym zdziwieniem.
 -Jaka Pani?
 - Przepraszam pomyliłem się to wszystko z tych nerwów. Wiadomość tą dostał każdy profesor od Neferet. Podobno Tanatos jechała tu , aż z nie wiadomych przyczyn złe czerwone wampiry zaatakowały ją.
 - Nie to nie możliwe miała nam pomóc w zabiciu Neferet.
 - Możliwe , jednak ona nie żyje i musimy się z tym pogodzić mówię ci to jako profesor , ale też jako przyjaciel.
 - Ona musi mieć z nimi jakiś kontakt . Nie wiem jeszcze jaki , ale na pewno go ma.
 - Podobna zabił ją D-a-l-a-s !
 - To nie możliwe nie zrobił by tego jednej z najważniejszych wampirzyc.
 - A jednak to jest możliwe.

 Chwilę potem Stevie i Zoey leżały razem na łóżku w ich pokoju i rozmyślając jak to możliwe!? W tym samym czasie do środka Darius z Starkiem. Dziewczyny opowiedziały im o wszystkim. Do pokoju weszła Lilith z Rephaimem.
 - A to kto?
 -Dzięki, możesz już iść
 -Zoey czy ty też masz wrażenie że ta dziewczynka nie jest zwykłą uczennicą kiedy ją dotknęłam miałam dziwne wrażenie mocy i to bardzo potężnej musimy czegoś się o niej dowiedzieć i jej księżyc ma inny odcień czerwieni niż reszta czerwonych adeptów co o tym sądzisz?
 -Myślę , że masz rację. Jednak Lilith jest za mała by była sama w dużym pokoju więc zostanie tutaj ze Stevie a ja będę spała u Starka.
 -U Starka? Planujesz coś ciekawego?- Na twarzy Zoey pojawił się rumieniec.
 -Bo ja wiem a, zresztą nie twoja sprawa.- Zaczęły się śmiać.
 -Obserwuj ją w nocy, a jeśli będziesz nas potrzebowała to konieczne wezwij nas…

 Po nocy spędzonej u Starka Zoey zaczęła się zastanawiać , dlaczego Dallas powrócił. Była tylko jedna myśl : zemsta na Stevie. Bo to przecież Steve zdradziła go z synem nieśmiertelnego , to ona dała mu nadzieje , a potem ona prysła, jednak czemu chciał się na niej zemścić to pytanie cały czas nurtowało ją. Po lekcjach odbyła się narada w której ustalili , że na pogrzeb Tanatos poleci krąg oraz Afrodyta, Darius, Stark i miała Lilith, nie chciano zostawiać jej samej, czuli  przecież, że w tej małej istocie drzemie prawdziwa moc. Musiała na własne oczy zobaczyć jak wygląda pogrzeb wampira . Samolot przyleciał o 18 , była zima więc szybko robiło się ciemno, więc nie trzeba było się obawiać o Stevie czy Starka. Gdy dolecieli przywitała ich bardzo ważna wampirzyca,  zabrała ich na jacht , którym mieli dopłynąć na wyspę.

 Gdy dopłynęli przywitała ich Neferet, jak zawsze w pobliżu innych wampirów była uśmiechnięta i przez to jeszcze piękniejsza.
 - Zajmę się nimi - powiedziała do jednej z członkiń najwyższej rady.
 - Dziękuje ci Neferet, w takim razie ja już pójdę…- ku zdziwieniu wszystkich kapłance załamał się głos - …pod stos pogrzebowy, odprawić modlitwę za Tanatos.
 Neferet pożegnała kapłankę ciepłym uśmiechem, po czym przerzuciła wzrok na Zoey
 - No i co ty sobie myślałaś!? Że może nie przyjadę na pogrzeb Tanatos , byłaś w błędzie moja droga! Musisz wiedzieć , że to ja nadal jestem dyrektorką szkoły i to moje zdanie będzie teraz bardziej brane pod uwagę , gdy nie ma teraz Tanatos , tej która wierzyła wam , świętej piątce. Będę mogła się teraz zająć moją kolejną częścią planu , która zamierzam już nie długo wprowadzi w życie! (haha)
 - Więc to ty zabiłaś Tanatos! Dlaczego? Co ona Ci takiego zrobiła!?
 - Jej powodem nie były odwiedziny w szkole a kontrolowanie mnie . Domyślała się , że coś jest nie tak. Wiedziała , że mój nieśmiertelny "małżonek" jest zły, jednak potrzebowała więcej dowodu i dlatego chciała przyjechać do Tulsy. Musiałam jej w tym przeszkodzić a teraz? Teraz nie ma jej nie ma kto wam pomóc . Teraz jesteś dla mnie chłystkiem nie długo ciemność zawładnie całym świecie. Na szczęście wy już mi nie przeszkodzicie , ponieważ nie ma kto wam pomóc.
 - Ma! Nasza Bogini Nyks, ona nas uratuje od wszystkich nieszczęść , które chcesz na nas sprowadzić.
 -Proszę Cię! Mała głupiutka Zoey. Nyks już wam nie pomoże! Jak chcecie to sobie tak tu stójcie ja jednak mam zamiar iść na pogrzeb naszej "ukochanej" Tanatos.
Mała Lilith była przerażona nie wiedziała co się dzieje i czemu dyrektorka szkoły jest tak złym człowiekiem? Jednak nie zdążyła spytać , ponieważ ktoś ją wziął na barana a tym kimś był Stark.

czwartek, 31 stycznia 2013

Rozdział 1


[ 1 ]
Była zimna, pochmurna noc. Zoey i Stevie siedziały na murze otaczającym kampus. Obie w złym nastroju, a nawet bardzo złym.
 -Ja już tego dłużej nie wytrzymam!!- powiedziała Stevie Rae ledwo powstrzymując łzy- Zo! Naprawdę już nie daję rady.
 -A może by tak się gdzieś przejść ? -powiedziała Zoey.
 -No dobrze - stwierdziła Stevie Rae.
 Poszły wzdłuż muru głęboko zamyślone. Gdy nagle zaważyły je Bliźniaczki. Kiedy spostrzegły zdenerwowanie Zoey i to z jakim trudem Stevie tłumi płacz, szybko do nich podbiegły i spytały się co się stało . Zoey wytłumaczyła im wszystko co zaszło miedzy Stevie Rae, a Rephaimem . Bliźniaczki słysząc całą ta historie pocieszały Stevie, jak zawsze rzucając niezbyt głębokie komentarze. Stevie z każdą chwilą denerwowała się coraz bardziej i czuła , że dłużej nie wytrzyma. Nie chciała wyładowywać się na przyjaciółkach ale czuła ,że musi, powiedzieć prawdę, że spotyka się z Rephaimem, ale i tak jej tego nie powie, więc bliźniaczki nadal ją pocieszają i pytają co się stało, ale Stevie nie odpowiada.
 -Dobra wystarczy!! Jeśli chcecie pomóc to może lepiej zajmijcie się na razie swoimi sprawami? –mruknęła Zoey.
 Jednak bliźniaczki nie odpuszczały i Zo zauważyła ,że Stevie zaczyna płakać krwią. Wtedy jej przyjaciółki się zmartwiły. Zoey kazała Shaunee iść po Dariusa , a Zoey i Erin pomogły jej iść do swojego pokoju, który dzieli z Zoey. Shaunee z Dariusem przyszli w tym czasie i podeszli do Stevie :
 -Erin, po ręczniki, Shaunee po Neferet! JUŻ!!- rzekł zdenerwowany Darius, a następnie lekko uniósł brodę Stevie- Musisz zachować zimną krew, kapłanko.
 Po tych słowach zapadła cisza. Gdy nagle do pokoju wparowała Neferet z fiolką białego płynu. Podeszłą do Stevie, odepchnęła Dariusa i na siłę wlała płyn do ust dziewczyny. Ta zaczęła się krztusić. Wszyscy zrozumieli ,że wezwanie Neferet to największy błąd jaki mógł się im przytrafić. Zo próbowała wymyślić jak pomóc przyjaciółce, ale jedyne co przyszło jej do głowy to prośba do Nysk. Zamknęła oczy i zaczęła się modlić. Nagle poczuła w sobie przypływ czystej mocy, chwyciła ręce przyjaciółki i powiedziała do Erin:
 -Gdzie do diaska jest Damien?! Biegnij po niego, potrzebne mi będą wszystkie żywioły!- Erin wybiegając z pokoju wpadła na Afrodytę, która trzymała w ręku dziwne, perłowe pudełko. Dziewczyny wymieniły szorstki spojrzenia. Na twarz Afrodyty wróciła jej dawna duma. Dziewczyna jednym ruchem odsunęła Erin i powiedziała.
-Zejdź mi z drogi idiotko!!- po tych słowach wkroczyła do pokoju i zauważając czerwoną od krwi Stevie Rae jej twarz na moment posmutniała. Szybko odkładając pudełko na najbliższą szafkę podbiegła do łóżka na którym leżała dziewczyna. Zoey spojrzała na Afrodytę ze łzami w oczach, a ta posłała jej współczujące spojrzenie. Po chwili do pokoju wpadła Erin z Damienem oraz pięcioma świecami. Przeszli do Zo a ta wzięła świece i rozdała przyjaciołom. Już miała tworzyć krąg, gdy z zewnątrz dobiegł ich przerażający krzyk. Darius wybiegł z pokoju by sprawdzić co się stała. Wychodząc potrącił ramieniem pudełko stojące na półce. Szkatułka spadła na ziemię, otworzyła się, a ze środka wypadł mały flakonik z niebieskim płynem. Shaunee podniosła go z lekkim strachem w oczach. Afrodyta nawet nie zauważyła kiedy to się stało, bo wciąż siedziała blisko Stevie. Darius wbiegł do pokoju mamrocząc do siebie "to nie mogło się zdarzyć, wszystko nie tak..." zaraz za nim do pokoju weszła Neferet z kamienną twarzą oznajmiając:
 -Co wy knujecie małe bachory ponoć planujecie wezwać Nyks żałosne. Jesteście heretykami nie wysłucha was ja jej mogę pomóc ale wiecie wszystko ma swoją cenę.
 -My jesteśmy dziećmi naszej ukochanej bogini i kapłanki Nyks u niej nic nie ma swojej ceny lecz chęci - oznajmiła Zoey z pogardą w oczach w tym samym momencie Neferet otoczyły ciemne macki , które chciały swojej zapłaty. Neferet wyszła zostawiając ich samych z wielkim bajzlem. Damien wrócił i wszyscy ustawili się do rytuału gdy nagle świeca którą trzymała Stevie buchnęła jej ogniem w twarz to była skażona krew nieśmiertelnej , która po woli zaczynała umierać na nowo. Jednak mający przy sobie Damien więcej świec podał jedną Stevie. Cała piątka utworzyła krąg prosząc Nyks by Stevie nie umierała po raz kolejny. Nyks wysłuchała prośb swoich dzieci i podarowała Stevie nowe życie które miało dać początek czemuś wspaniałemu. Neferet nakarmiwszy swoje macki powróciła do pokoju Zoey i Stevie. Widząc dar , który otrzymała od bogini wybiegała z pokoju dziewczyn nagle do pokoju wszedł ojczym Zoey z przerażającym uśmiechem na twarzy.
 - Zabije was piekielne dzieci Bóg zatriumfuje nad waszym demonem , moi ludzie już was wyłapują i mordują dziś jest koniec waszego panowania, wyjrzyjcie za okno ile trupów leży na dziedzińcu hahahahaha.
 Wszyscy byli przerażeni, jednak nasz dzielny Darius pochwycił ojczyma i wygiął go na pół. Reszta synów Ereba postąpiła tak samo jednak wiele z nich ucierpiało. Pomagał im Stark ze swoim łukiem oraz Rephaim! Zoey była roztrzęsiona tym co zobaczyło i co się stało. Zastanawiała się jak jej ojczym przedarł się do Domu Nocy jednak wracała zawsze do tego samego punktu NEFERET to ona stała za tym wszystkim uznała , że musi skończyć pogrywać z Neferet. Zadzwoniła do Tanatos by ją poinformować co się stało. Tanatos uznała , że przyjedzie do niej i pomoże jej w walce z ciemnością. Zwołała najpierw jeszcze zebranie z 7 najwyższymi wampirzycami. Zoey czekała na Tanatos , a reszta poszła do swoich pokoi do drzwi zapukał Stark by sprawdzić czy nic jej nie jest i poszedł pomóc przy zbieraniu trupów. Zoey po ciężkim dniu w końcu zmusiła siebie żeby wyjść z pokoju w głębi serca poczuła chęć spotkania Afrodyty wiec poszła do jej pokoju zapukała drzwi same się otwarły, a tam Afrodyta całuje zdjęcie Erika. Zdjęcie było w gejowskim magazynie i przedstawiało Erika cmokającego się z jakimś seksi kolesiem. Zoey przeszły spazmy przerażenia ,jednak musiała coś z tym zrobić i weszła do pokoju. Afrodyty przestraszona i spłoszona schowała zdjęcie Erika pod poduszkę, jednak Zoey nie chciała odpuścić i zaczęła dopytywać Afrodytę co to ma znaczyć , ona zaczęła tłumaczyć. Koleżanka kazała jej powiedzieć to wszystko Dariusowi , jednak Afrodyta uznała , że nie będzie nikogo słuchała. Zoey nie dawała za wygraną aż w końcu ustaliła z Afrodytą , że musi przestać i z czasem to wszystko zaczęło się zmieniać chociaż czasami były chwile zawahania! Po rozmowie z Afrodytą , Zoey udała się do pokoju Starka , który mieszkał sam od czasu śmierci Jack'a [*] . Czekał on tam na nią uśmiechnęła się do niego i podeszła, usiedli na łóżku,
 -Co się stało? Kochanie powiedz…
 -Bo… widzisz chodzi o Afrodytę dzieje się z nią coś dziwnego... yyy... przyłapałam ją na całowaniu gej fotek Erika… i boje się o nią i Dariusa…
 - Wybacz moja kapłanko, ale nie dziwie się jej wszyscy synowie Ereba słyszeli, że Darius nie ma się czym pochwalić jeśli chodzi o rozmiar rozumiesz.
 - Jak możesz! Na pewno nie o to chodzi!
 - Nie denerwuj się moja ukochana , stwierdzam fakty.
 - Wątpię by nasza Afrodyta przejmowała się rozmiarami swojego wojownika. Pewnie ma większego od twojego!
 - Nie kłóćmy się o to!-. i tak zasnęli razem. Spali by dłużej gdyby nie dziwne krzyki z góry.
 była to Neferet i jeden z synów Ereba. Neferet przyłożyła swój ostry paznokieć do szyi wojownika i przecięła jedną żyłę na jego szyi i przyłożyła czarne zaczęła krzyczeć z rozkoszy. Czuła jak rosną w niej siły, stawała się ona powoli demonem. Zoey czekała tylko na przybycie Tanatos. W miedzy czasie doszedł ich również krzyk z pokoju Afrodyty gdzie natychmiast pobiegła. otworzyła drzwi mocnym kopniakiem Afrodyta stała nad łóżkiem całkiem naga jedynym światłem była księżycowa poświata która otaczała ją i Dariusa obydwoje byli nadzy ona stała ,on leżał i trzymał poduszkę miedzy nogami.
- Co się stało Afrodyto??
 - Spójrz sam.- Wyrwała mu poduszkę osłaniającą krocze, powietrze przeszył krzyk. To była Zoey, zmieszana nie wiedziała co ma powiedzieć więc przeprosiła ich i wyszła. Stark dopytywał co się stało jednak Zoey powiedziała , że ma spytać o to jutro Dariusa. Zoey powiedziała by poszli do jego pokoju spać. Nazajutrz Stark zapytał Dariusa co się stało a ten mu na to odpowiedział.
 - Weź stary nie wtrącaj się, nie ważne to jest sprawa moja i Afro plus na doczepkę Zoey nie chce o tym gadać zajmijmy się lepiej tymi synami Ereba młodziki wpadają w sidła Neferet musimy im pomóc bo inaczej będzie po nas a jeszcze Tanatos się spóźnia.
 -Dobra weź wyluzuj stary !
 - Nie wiem jak ty ale ja jednak chce szkolić młodych synów Ereba, a jak będę tak stał i gadał z tobą to na pewno w tym kierunku nic nie zrobię także zabieram się do roboty.- Darius razem z Stark’iem poszli na kolejną ciekawą lekcję z młodocianymi wojownikami. W tym samym czasie Zoey i Stevie rozmawiały o zdarzeniu , które miało miejsce wczorajszego wieczoru, gdzie Neferet dawała jeść swoim macką ciemności wykorzystując przy tym jednego z wojowników. Gdy doszły do sali teatralnej obydwie westchnęły i pożegnały się. Na Zoey czekała nudna lekcja z profesorem Erikiem , który po raz kolejny wystawiał sztukę Szekspira. Gdy lekcja się skończyła , Eryk poprosił Zoey by podeszła na chwile do niego , bo chciał ją o coś zapytać.

 -Tak!? Co chciałeś ode mnie wiedzieć? –warknęła Zo.

 -Czy to prawda ,że Tanatos ma zamiar przyjechać tu do szkoły? – mruknął Erik.
 -Tak , ale co Ciebie obchodzi !?
 -A jaki cel ma mieć jej podróż !?
 - Ma zapobiec działania Neferet- odparła nonszalancko Zoey.
 -Yhmm . Dziękuję…

Zacznijmy więc...

Na stronce na facebooku o Domu Nocy <kliku> pod pewnym postem była prowadzona historia... Została ona powielona przeze mnie na rozdziały, również poprawiłam błędy interpunkcyjne, ortograficzne oraz językowe (była ich masa... i niektóre musiałam zostawić, bo nie chciałam zmieniać kontekstu autora komentarza)...