[ 1 ]
Była zimna, pochmurna noc. Zoey i Stevie siedziały na murze
otaczającym kampus. Obie w złym nastroju, a nawet bardzo złym.
-Ja już tego dłużej
nie wytrzymam!!- powiedziała Stevie Rae ledwo powstrzymując łzy- Zo! Naprawdę
już nie daję rady.
-A może by tak się
gdzieś przejść ? -powiedziała Zoey.
-No dobrze - stwierdziła
Stevie Rae.
Poszły wzdłuż muru
głęboko zamyślone. Gdy nagle zaważyły je Bliźniaczki. Kiedy spostrzegły
zdenerwowanie Zoey i to z jakim trudem Stevie tłumi płacz, szybko do nich podbiegły
i spytały się co się stało . Zoey wytłumaczyła im wszystko co zaszło miedzy
Stevie Rae, a Rephaimem . Bliźniaczki słysząc całą ta historie pocieszały
Stevie, jak zawsze rzucając niezbyt głębokie komentarze. Stevie z każdą chwilą
denerwowała się coraz bardziej i czuła , że dłużej nie wytrzyma. Nie chciała
wyładowywać się na przyjaciółkach ale czuła ,że musi, powiedzieć prawdę, że
spotyka się z Rephaimem, ale i tak jej tego nie powie, więc bliźniaczki nadal
ją pocieszają i pytają co się stało, ale Stevie nie odpowiada.
-Dobra wystarczy!!
Jeśli chcecie pomóc to może lepiej zajmijcie się na razie swoimi sprawami? –mruknęła
Zoey.
Jednak bliźniaczki
nie odpuszczały i Zo zauważyła ,że Stevie zaczyna płakać krwią. Wtedy jej
przyjaciółki się zmartwiły. Zoey kazała Shaunee iść po Dariusa , a Zoey i Erin
pomogły jej iść do swojego pokoju, który dzieli z Zoey. Shaunee z Dariusem
przyszli w tym czasie i podeszli do Stevie :
-Erin, po ręczniki,
Shaunee po Neferet! JUŻ!!- rzekł zdenerwowany Darius, a następnie lekko uniósł
brodę Stevie- Musisz zachować zimną krew, kapłanko.
Po tych słowach
zapadła cisza. Gdy nagle do pokoju wparowała Neferet z fiolką białego płynu.
Podeszłą do Stevie, odepchnęła Dariusa i na siłę wlała płyn do ust dziewczyny.
Ta zaczęła się krztusić. Wszyscy zrozumieli ,że wezwanie Neferet to największy
błąd jaki mógł się im przytrafić. Zo próbowała wymyślić jak pomóc przyjaciółce,
ale jedyne co przyszło jej do głowy to prośba do Nysk. Zamknęła oczy i zaczęła się
modlić. Nagle poczuła w sobie przypływ czystej mocy, chwyciła ręce przyjaciółki
i powiedziała do Erin:
-Gdzie do diaska jest
Damien?! Biegnij po niego, potrzebne mi będą wszystkie żywioły!- Erin
wybiegając z pokoju wpadła na Afrodytę, która trzymała w ręku dziwne, perłowe
pudełko. Dziewczyny wymieniły szorstki spojrzenia. Na twarz Afrodyty wróciła
jej dawna duma. Dziewczyna jednym ruchem odsunęła Erin i powiedziała.
-Zejdź mi z drogi idiotko!!- po tych słowach wkroczyła do
pokoju i zauważając czerwoną od krwi Stevie Rae jej twarz na moment
posmutniała. Szybko odkładając pudełko na najbliższą szafkę podbiegła do łóżka
na którym leżała dziewczyna. Zoey spojrzała na Afrodytę ze łzami w oczach, a ta
posłała jej współczujące spojrzenie. Po chwili do pokoju wpadła Erin z Damienem
oraz pięcioma świecami. Przeszli do Zo a ta wzięła świece i rozdała
przyjaciołom. Już miała tworzyć krąg, gdy z zewnątrz dobiegł ich przerażający
krzyk. Darius wybiegł z pokoju by sprawdzić co się stała. Wychodząc potrącił
ramieniem pudełko stojące na półce. Szkatułka spadła na ziemię, otworzyła się,
a ze środka wypadł mały flakonik z niebieskim płynem. Shaunee podniosła go z
lekkim strachem w oczach. Afrodyta nawet nie zauważyła kiedy to się stało, bo
wciąż siedziała blisko Stevie. Darius wbiegł do pokoju mamrocząc do siebie
"to nie mogło się zdarzyć, wszystko nie tak..." zaraz za nim do
pokoju weszła Neferet z kamienną twarzą oznajmiając:
-Co wy knujecie małe
bachory ponoć planujecie wezwać Nyks żałosne. Jesteście heretykami nie wysłucha
was ja jej mogę pomóc ale wiecie wszystko ma swoją cenę.
-My jesteśmy dziećmi
naszej ukochanej bogini i kapłanki Nyks u niej nic nie ma swojej ceny lecz
chęci - oznajmiła Zoey z pogardą w oczach w tym samym momencie Neferet otoczyły
ciemne macki , które chciały swojej zapłaty. Neferet wyszła zostawiając ich
samych z wielkim bajzlem. Damien wrócił i wszyscy ustawili się do rytuału gdy
nagle świeca którą trzymała Stevie buchnęła jej ogniem w twarz to była skażona
krew nieśmiertelnej , która po woli zaczynała umierać na nowo. Jednak mający
przy sobie Damien więcej świec podał jedną Stevie. Cała piątka utworzyła krąg
prosząc Nyks by Stevie nie umierała po raz kolejny. Nyks wysłuchała prośb
swoich dzieci i podarowała Stevie nowe życie które miało dać początek czemuś
wspaniałemu. Neferet nakarmiwszy swoje macki powróciła do pokoju Zoey i Stevie.
Widząc dar , który otrzymała od bogini wybiegała z pokoju dziewczyn nagle do
pokoju wszedł ojczym Zoey z przerażającym uśmiechem na twarzy.
- Zabije was
piekielne dzieci Bóg zatriumfuje nad waszym demonem , moi ludzie już was
wyłapują i mordują dziś jest koniec waszego panowania, wyjrzyjcie za okno ile
trupów leży na dziedzińcu hahahahaha.
Wszyscy byli
przerażeni, jednak nasz dzielny Darius pochwycił ojczyma i wygiął go na pół.
Reszta synów Ereba postąpiła tak samo jednak wiele z nich ucierpiało. Pomagał
im Stark ze swoim łukiem oraz Rephaim! Zoey była roztrzęsiona tym co zobaczyło
i co się stało. Zastanawiała się jak jej ojczym przedarł się do Domu Nocy
jednak wracała zawsze do tego samego punktu NEFERET to ona stała za tym
wszystkim uznała , że musi skończyć pogrywać z Neferet. Zadzwoniła do Tanatos
by ją poinformować co się stało. Tanatos uznała , że przyjedzie do niej i
pomoże jej w walce z ciemnością. Zwołała najpierw jeszcze zebranie z 7
najwyższymi wampirzycami. Zoey czekała na Tanatos , a reszta poszła do swoich
pokoi do drzwi zapukał Stark by sprawdzić czy nic jej nie jest i poszedł pomóc
przy zbieraniu trupów. Zoey po ciężkim dniu w końcu zmusiła siebie żeby wyjść z
pokoju w głębi serca poczuła chęć spotkania Afrodyty wiec poszła do jej pokoju
zapukała drzwi same się otwarły, a tam Afrodyta całuje zdjęcie Erika. Zdjęcie
było w gejowskim magazynie i przedstawiało Erika cmokającego się z jakimś seksi
kolesiem. Zoey przeszły spazmy przerażenia ,jednak musiała coś z tym zrobić i
weszła do pokoju. Afrodyty przestraszona i spłoszona schowała zdjęcie Erika pod
poduszkę, jednak Zoey nie chciała odpuścić i zaczęła dopytywać Afrodytę co to
ma znaczyć , ona zaczęła tłumaczyć. Koleżanka kazała jej powiedzieć to wszystko
Dariusowi , jednak Afrodyta uznała , że nie będzie nikogo słuchała. Zoey nie
dawała za wygraną aż w końcu ustaliła z Afrodytą , że musi przestać i z czasem
to wszystko zaczęło się zmieniać chociaż czasami były chwile zawahania! Po
rozmowie z Afrodytą , Zoey udała się do pokoju Starka , który mieszkał sam od
czasu śmierci Jack'a [*] . Czekał on tam na nią uśmiechnęła się do niego i
podeszła, usiedli na łóżku,
-Co się stało? Kochanie
powiedz…
-Bo… widzisz chodzi o
Afrodytę dzieje się z nią coś dziwnego... yyy... przyłapałam ją na całowaniu
gej fotek Erika… i boje się o nią i Dariusa…
- Wybacz moja
kapłanko, ale nie dziwie się jej wszyscy synowie Ereba słyszeli, że Darius nie
ma się czym pochwalić jeśli chodzi o rozmiar rozumiesz.
- Jak możesz! Na
pewno nie o to chodzi!
- Nie denerwuj się
moja ukochana , stwierdzam fakty.
- Wątpię by nasza
Afrodyta przejmowała się rozmiarami swojego wojownika. Pewnie ma większego od
twojego!
- Nie kłóćmy się o to!-.
i tak zasnęli razem. Spali by dłużej gdyby nie dziwne krzyki z góry.
była to Neferet i
jeden z synów Ereba. Neferet przyłożyła swój ostry paznokieć do szyi wojownika
i przecięła jedną żyłę na jego szyi i przyłożyła czarne zaczęła krzyczeć z
rozkoszy. Czuła jak rosną w niej siły, stawała się ona powoli demonem. Zoey
czekała tylko na przybycie Tanatos. W miedzy czasie doszedł ich również krzyk z
pokoju Afrodyty gdzie natychmiast pobiegła. otworzyła drzwi mocnym kopniakiem
Afrodyta stała nad łóżkiem całkiem naga jedynym światłem była księżycowa
poświata która otaczała ją i Dariusa obydwoje byli nadzy ona stała ,on leżał i
trzymał poduszkę miedzy nogami.
- Co się stało Afrodyto??
- Spójrz sam.-
Wyrwała mu poduszkę osłaniającą krocze, powietrze przeszył krzyk. To była Zoey,
zmieszana nie wiedziała co ma powiedzieć więc przeprosiła ich i wyszła. Stark
dopytywał co się stało jednak Zoey powiedziała , że ma spytać o to jutro
Dariusa. Zoey powiedziała by poszli do jego pokoju spać. Nazajutrz Stark
zapytał Dariusa co się stało a ten mu na to odpowiedział.
- Weź stary nie
wtrącaj się, nie ważne to jest sprawa moja i Afro plus na doczepkę Zoey nie
chce o tym gadać zajmijmy się lepiej tymi synami Ereba młodziki wpadają w sidła
Neferet musimy im pomóc bo inaczej będzie po nas a jeszcze Tanatos się spóźnia.
-Dobra weź wyluzuj
stary !
- Nie wiem jak ty ale
ja jednak chce szkolić młodych synów Ereba, a jak będę tak stał i gadał z tobą
to na pewno w tym kierunku nic nie zrobię także zabieram się do roboty.- Darius
razem z Stark’iem poszli na kolejną ciekawą lekcję z młodocianymi wojownikami.
W tym samym czasie Zoey i Stevie rozmawiały o zdarzeniu , które miało miejsce
wczorajszego wieczoru, gdzie Neferet dawała jeść swoim macką ciemności
wykorzystując przy tym jednego z wojowników. Gdy doszły do sali teatralnej
obydwie westchnęły i pożegnały się. Na Zoey czekała nudna lekcja z profesorem
Erikiem , który po raz kolejny wystawiał sztukę Szekspira. Gdy lekcja się
skończyła , Eryk poprosił Zoey by podeszła na chwile do niego , bo chciał ją o
coś zapytać.
-Tak!? Co chciałeś
ode mnie wiedzieć? –warknęła Zo.
-Czy to prawda ,że
Tanatos ma zamiar przyjechać tu do szkoły? – mruknął Erik.
-Tak , ale co Ciebie
obchodzi !?
-A jaki cel ma mieć
jej podróż !?
- Ma zapobiec
działania Neferet- odparła nonszalancko Zoey.
-Yhmm . Dziękuję…